Największe przykazanie: Słuchaj, Izraelu…

„Jeden z uczonych w Piśmie zbliżył się do Jezusa i zapytał Go: «Które jest pierwsze ze wszystkich przykazań?». Jezus odpowiedział: «Pierwsze jest: ’Słuchaj, Izraelu, Pan, Bóg nasz, Pan jest jedyny. Będziesz miłował Pana, Boga swego, całym swoim sercem, całą swoją duszą, całym swoim umysłem i całą swoją mocą‘. Drugie jest to: ’Będziesz miłował swego bliźniego jak siebie samego‘. Nie ma innego przykazania większego od tych». Rzekł Mu uczony w Piśmie: «Bardzo dobrze, Nauczycielu, słusznieś powiedział, bo Jeden jest i nie ma innego prócz Niego. Miłować Go całym sercem, całym umysłem i całą mocą i miłować bliźniego jak siebie samego daleko więcej znaczy niż wszystkie całopalenia i ofiary». Jezus widząc, że rozumnie odpowiedział, rzekł do niego: «Niedaleko jesteś od królestwa Bożego». I już nikt więcej nie odważył się Go pytać”.

(Mk 12,28b-34)

Lectio

W jakiej formie dociera dziś do nas słowo Boże? Jaką przyjmuje postać? Jakie skojarzenie, jaki obraz wywołuje we mnie wyrażenie „słowo Boże”? Wydaje mi się, że najczęściej jest to obraz księgi. Biblia: tak różnego formatu – od małych po bardzo obszerne, często bogato zdobiona, okryta wyjątkową okładką, księga słowa Bożego. To utożsamienie Słowa i księgi bywa wzmocnione przez gest, który wkrada się (niestety!) niekiedy do liturgii, kiedy po skończonej lekturze Słowa lektor lub kapłan podnosi księgę i ukazując ją, mówi: „Oto słowo Boże”, lub „Oto słowo Pańskie”. Tak jakby Słowem były białe karty pokryte rzędami czarnych liter, starannie zamknięte granicą ozdobnej okładki. Przyzwyczajeni do słowa pisanego, drukowanego i publikowanego tracimy niekiedy wrażliwość na słowo, które rozbrzmiewa. Nawet w tej niezwykłej formie kontaktu z Bożym słowem, jakim jest lectio divina, tak mocno podkreślamy wymiar czytania – lektury Bożego słowa. Tymczasem owo lectio – czytanie – winno być przede wszystkim słuchaniem. „Słuchaj, Izraelu…” – tak rozpoczyna się „pierwsze ze wszystkich przykazań”, o którym mówi Jezus w Ewangelii wg św. Marka.

 

Meditatio

Tym, co uderza w Markowej relacji dotyczącej „pierwszego ze wszystkich przykazań”, jest brak jakiejkolwiek wzmianki o polemicznym charakterze pytania, jakie zadaje uczony w Piśmie. O ile Mateusz (22,34-40) i Łukasz (10,25-28) wyraźnie wspominają, że uczony w Prawie pyta, które z przykazań w Prawie jest największe, „wystawiając Jezusa na próbę”, o tyle Markowe milczenie na temat podobnego motywu, który miałby kierować uczonym w Piśmie, wydaje się niezwykle charakterystyczne. Uczony ten zdaje się być do głębi poruszony odpowiedziami, jakich Jezus udziela najpierw zwolennikom Heroda pytającym o to, czy godzi się płacić podatek Cezarowi (Mk 12,13-17), a potem Saduceuszom próbującym ukazać absurdalność idei zmartwychwstania w kontekście żydowskiego prawa lewiratu, które nakazywało poślubienie żony zmarłego bezpotomnie brata, celem wzbudzenia mu potomstwa (Mk 12,18-27). Jezusowe odpowiedzi są nie tylko dowodem Jego doskonałej znajomość żydowskiego Prawa, ale świadczą również o niezwykłej mądrości Jezusa, który podejmuje dialog, roztropnie unikając pułapek zastawionych przez rozmówców. Być może to właśnie połączenie głębokiej wiedzy i autentycznej mądrości, może głębia Jezusowego nauczania albo niezwykła atmosfera, która mu towarzyszyła – a może wszystkie te elementy razem sprawiły, że uczony w Piśmie zdecydował się postawić Jezusowi pytanie: „Które jest pierwsze ze wszystkich przykazań?”.

Czego dotyczy pytanie żydowskiego uczonego? Często jego istotę dostrzega się w chęci jakiegoś uporządkowania żydowskiego Prawa, określenia hierarchii ważności, która w gąszczu 613 przykazań zawartych w Torze, byłaby w stanie odróżnić to, co naprawdę istotne od tego, co drugorzędne.

Kiedy jednak wsłuchujemy się uważnie w odpowiedź Jezusa oraz słowa, które uczony w Piśmie wypowiada, podejmując niejako Jego myśl, odkrywamy, że pytanie to można zrozumieć jeszcze głębiej. Nie chodzi jedynie o prostą klasyfikację przykazań, o zwykłe uporządkowanie zakazów i nakazów o charakterze moralnym, socjalnym albo kultycznym. Uczony w Piśmie zdaje się pytać o najgłębszy fundament, o to, na czym zbudować można gmach całego życia – życia, które będzie się toczyć w harmonii z ludźmi i z Bogiem. Jego pytanie wydaje się sięgać istoty ludzkich poszukiwań, ludzkich dążeń do szczęścia, do życia, które będzie miało sens. Nie jest to pytanie o jedną z micwot (przykazań) – o jeden z przepisów, który byłby doskonalszy od innych micwot. Jest to raczej pytanie o złotą regułę życia, kierunek, do którego należy dążyć, styl życia i najgłębszą prawdę, która wpływa na kształt ludzkiego życia i postępowania, warunkując wybory i określając najgłębszą istotę powołania człowieka.

Odpowiedź, której udziela Jezus, wydaje się podążać w tym właśnie kierunku. Wskazując na pierwsze przykazanie, odwołuje się On do Pwt 6,4-5: „Słuchaj, Izraelu, Pan jest naszym Bogiem – Pan jedynie. Będziesz więc miłował Pana, Boga twojego, z całego swego serca, z całej duszy swojej, ze wszystkich swych sił…”. Dla Żydów słowa te streszczają i uosabiają całe dziedzictwo biorące swój początek gdzieś w Abrahamowej przeszłości i trwające do dziś. Od bardzo dawna, przynajmniej od końca pierwszego wieku po Chrystusie, judaizm rozpoznaje w recytacji tych słów, modlitwie Szema, jedną z najważniejszych tradycji religijnych Izraela. Każdy pobożny Żyd wypowiada słowa Szema przynajmniej dwa razy dziennie: w momencie, kiedy wstaje i wtedy, kiedy kładzie się do snu. Modlitwa ta nie ma charakteru pobożnego westchnienia w dwóch kluczowych momentach każdego dnia czy też rodzaju „paciorka”, który trzeba „odklepać”. Słowa te mają charakter samookreślenia, orientacji całej swej rzeczywistości w stronę Boga, który niepodzielnie panuje. Miszna (pierwszy zbiór spisanego żydowskiego Prawa) podpowiada, że recytowanie słów zaczynających się od zachęty do słuchania winno poprzedzać każde inne czytanie czy też słuchanie świętej Księgi. Tak, by słuchający słów Szema lub wypowiadający je mógł przyjąć na siebie jarzmo Bożego królestwa, a dopiero później jarzmo wszystkich innych przykazań.

W sposób niezwykle twórczy Jezus uzupełnia „najważniejsze przykazanie” o zdanie zapisane w Kpł 19,18: „będziesz miłował bliźniego jak siebie samego”. Jak się okazuje, podobnego połączenia na próżno by szukać we wczesnych źródłach żydowskich. A jednak połączenie obu przykazań wcale nie wydaje się nieprawdopodobne lub dziwaczne. Jak wspomnieliśmy, recytacja modlitwy Szema to jarzmo królestwa Bożego, które człowiek wypowiadający słowa modlitwy przyjmuje na siebie, wyznając jednocześnie absolutne panowanie Boga. Akceptacja tej Bożej dominacji i poddanie się jej regułom w sposób naturalny prowadzi do posłuszeństwa wszystkim nakazom rytualnym i etycznym. Uświadamiając sobie Bożą wielkość i potęgę, ze zdumieniem odkrywam, że obok mnie stoi człowiek jak ja, który podobnie jak ja został powołany do życia i do przymierza.

 

Oratio

Pragnę modlić się do Ciebie, Panie, słowami modlitwy, która oznacza przyjęcie na siebie „jarzma Królestwa”: Słuchaj, Izraelu, Pan, Bóg nasz, Pan jest jedyny. Będziesz miłował Pana, Boga swego, całym swoim sercem, całą swoją duszą, całym swoim umysłem i całą swoją mocą…

 

Contemplatio

Największe przykazanie: „Słuchaj, Izraelu… Będziesz miłował” – rodzić może wątpliwość i obawę. Czy miłość można nakazać? Co oznacza zobowiązanie do miłości? Kiedy mogę być pewny, że wypełniłem największe przykazanie? Kiedy mogę powiedzieć, że kocham już Boga całym sercem i całą duszą, całym umysłem i całą mocą, a bliźniego jak siebie samego? Słowa „będziesz miłował” można zrozumieć jak rozkaz: „Masz kochać! Musisz kochać!”. Można je recytować jak świadomą decyzję wolnej woli: „Będę miłował – i włożę w to całe moje serce i całą duszę, cały mój umysł i całą mą moc”. Ale w słowach tych można również usłyszeć obietnicę Boga: „Będziesz miłował… Uzdolnię Cię do takiej miłości… tylko słuchaj Mnie, Izraelu…”.

 

Krzysztof Napora SCJ
Czas Serca nr 157

Poleć znajomym
  • gplus
  • pinterest