Moc i mądrość odwagi

Analiza mechanizmów powstawania lęku prowadzi do odkrycia sposobów działania pokusy.

Zło dość często atakuje ludzi przy pomocy strachu. Nie ma ono bezpośredniego dostępu do naszego rozumu i woli, ma natomiast dostęp pośredni poprzez uczucia i pożądanie. Jednym z takich uczuć jest uczucie strachu. Mówi o tym Ewangelia. Pan Jezus odrzuca pokusy na pustyni u początku swej publicznej działalności. Z kolei u jej końca zło próbuje Go przerazić. W Getsemani ukazuje Mu siłę pokusy strachu. Człowiek obawia się utraty tego, co posiada. Chrystus traci również suknie, jest ograbiony ze wszystkiego. Traci nawet dobre imię, zostaje zaliczony do złoczyńców. Jeżeli pojawia się strata, człowiek zaczyna się lękać. Zło często chce odebrać człowiekowi to, co on posiada albo grozi, że mu to zabierze. Wtedy ze strachu człowiek często ustępuje i rezygnuje z wielkich wartości.

Skoro odwaga jest tak potrzebna, stawiam pytanie: Jak kształtować odwagę we wszystkich jej formach? Trzeba wykorzystywać do tego różne okazje. Szczególnie dbać o przezwyciężenie lęku wobec opinii publicznej. Odważny człowiek nie boi się wypowiadać własnego zdania, potrafi przeciwstawić się opinii innych ludzi.

Ważne jest również hartowanie ducha. Najpierw winny to być rzeczy drobne (Nie boję się ciemności, nie boję się burzy, nie boję się tłumu, nie boję się myszy!). Potem będziemy zdolni do odwagi w sprawach większych.

Istotnym czynnikiem jest unikanie roztkliwiania się nad sobą (Boli mnie ząb i już nic nie robię, bo jestem chory). W wielu wypadkach nikt w domu nie powinien wiedzieć, że boli mnie ząb. Cenna jest umiejętność przezwyciężania bólu. Szefa boli głowa, więc cały dzień jęczy i wszystkim przeszkadza w pracy. To jest roztkliwianie się nad sobą.

Na ewangelicznej drodze potrzebna jest umiejętność znoszenia cierpień. W Ewangelii cierpi się z powodu dobra, które czynimy; w świecie cierpi się z powodu zła. Chrystus nikomu nic złego nie uczynił, a cierpiał bardzo.

Konieczna jest też częsta, nawet codzienna modlitwa o dar odwagi. Jest on dla chrześcijanina szczególnym umocnieniem potrzebnym do dawania świadectwa, a więc zawsze ilekroć trzeba stanąć po stronie prawdy, sprawiedliwości czy w obronie drugiego człowieka. Wówczas potrzebne jest szczególne Boże wzmocnienie. Obrona prawdy to nie tylko moja sprawa, to także sprawa Pana Boga. Jeżeli stoję po stronie prawdy, Bóg mnie wspiera. Apostołowie do chwili zesłania Ducha Świętego byli wypełnieni lękiem, bali się konfrontacji z opinią innych ludzi. A kiedy otrzymali dar odwagi, już bez lęku zdobyli się na te trudne konfrontacje.

Odwaga jest jedną z ewangelicznych cnót. Nie potrafimy iść za Chrystusem bez odwagi. Dlatego w kościołach katolickich praktykowane jest nabożeństwo drogi krzyżowej, stanowiące ciągłe wezwanie do doskonalenia odwagi. Chrześcijanie niegdyś zdumiewali świat swoją odwagą. Dziś, niestety, zabrakło tej cnoty. Wymyka się ona nawet z naszej katechezy.

Podziękujmy Bogu za wszystkie sytuacje w życiu, w których mieliśmy dość odwagi, by dochować wierności naszemu sumieniu i Bożemu prawu. Podziękujmy za wszystkich nauczycieli, którzy swoją postawą, przykładem, dobrym słowem wspierali nas w doskonaleniu tej cnoty. Trzeba ją doskonalić do końca życia, gdyż będzie potrzebna jeszcze przy ostatnim uderzeniu serca.

 

ks. Piotr Prusakiewicz CSMA
Któż jak Bóg 6/2024

Poleć znajomym
  • gplus
  • pinterest